Powoli kończymy sezon zasadniczy, ale do rozegrania pozostały jeszcze ważne mecze. Jeden z nich miał miejsce właśnie dzisiaj. Spotkanie z zespołem Basket Tuchola miało decydować kto zapewni sobie walkę o III miejsce na podium. Z tego starcia wychodzimy zwycięsko, mimo że w tym meczu nie byliśmy faworytem. 

Sezonowych problemów ciąg dalszy. Tym razem z lekką kontuzją boryka się Cycu, więc na meczu melduje się sześciu zawodników. Jeden zawodnik na zmianę w takim meczu to naprawdę mało. Wystarczy kilka przewinień i cały plan na mecz posypie się jak domek z kart. Niestety, ale dokładnie tak się stało. Już w pierwszej kwarcie Ryba i ja łapiemy po 2 przewinienia więc obrona musiała ulec przemodelowaniu. W ataku wiedzieliśmy, aby mieć na oku Błażeja Bujanowskiego (30 pkt.) i Szymona Knet (12 pkt.), liderów Tucholi. Panowie jednak skrzętnie wykorzystali nasz niedostatek zawodników i problemy z faulami. W ataku pierwszą kwartę ładnie zagrał w naszych szeregach Rafał Podgórski notując celną trójkę i rzut za 2 pkt. Mimo to kwartę przegrywamy 18:15. 

Drugą i trzecią kwartę także przegrywamy, obie jednym pkt. Skuteczność w tej części gry spadła do 30%. Ryba w drugiej kwarcie starał się odnaleźć w ataku, ale rezultaty były mizerne. Jednak dobrze, że próbował bo przebudzenie mocy nastąpiło w 3 i ostatniej części spotkania. Mimo, że nie szło w ataku to trzymaliśmy wynik obroną nie pozwalając rywalom rozwinąć skrzydeł. 

A więc przegraliśmy III kwarty i wychodziliśmy do ostatniej z 5 pkt. stratą. Wiele o nas można powiedzieć, ale nie to, że zwykliśmy poddawać się przeciwnościom losu. Mimo, że każdy był już solidnie sponiewierany trudami meczu i statystycznie byliśmy skazani na porażkę, to na przekór wszystkiemu ruszyliśmy do ataku. Straty głównie za sprawą Ryby (22 pkt. i 9 zbiórek), odrobiliśmy w 3 minuty przejmując kontrolę nad meczem. Wszystko wyglądało optymistycznie, do czasu gdy za faule nie spadł Ryba. Zostało półtorej minuty meczu a my mieliśmy 4 pkt. przewagi. Rywale poczuli “krew” i zwiększając nacisk w obronie zanotowali 2 przechwyty i 8 pkt z rzędu bez naszej odpowiedzi. W rezultacie ponownie przegrywaliśmy 1 pkt. Doświadczenie jednak górą i ostatnie pkt należały do nas. Najpierw Cierpa przystawił “pieczątkę” odzyskując prowadzenie a mój osobisty przyklepał naszą wygraną. 

Protokół meczowy LINK

Trudny mecz, w świetnej atmosferze i przy dopingu kibiców. Ponownie udało się nam stworzyć widowisko trzymające w napięciu do ostatnich sekund meczu. Widząc zaangażowanie chłopaków cieszę się, że ten trud wieńczy nagroda w postaci cennego zwycięstwa. Mi się dzisiaj grało wyśmienicie 🙂 dzięki, rogata kompanio. 

Mecz okiem Alicji.  

Możesz również cieszyć się: