Pierwszy mecz i pierwsza porażka na człuchowskim parkiecie. Byki okazały się dzisiaj zbyt silne do ujarzmienia. Spodziewałem się problemów kadrowych i tak faktycznie było. Na meczu pojawiliśmy się w szóstkę, z młodym debiutantem i dwoma kontuzjowanymi zawodnikami. Byków było nieco więcej, bo siedmiu, ale tego dnia to wystarczyło, by nas pokonać.
Nie mam jeszcze protokołu – ten pojawi się na stronie organizatora https://calk.plka.pl/. Wiem jednak, że tradycyjnie wynik trzymał nam Ryba, który jest filarem naszej ofensywy. Niestety, w tym meczu był jedynym. Pierwsze dwie kwarty były wyrównane, w trzeciej nastąpił kryzys, a w czwartej próbowaliśmy odrobić straty. To scenariusz, który ostatnio powtarzamy i który nie przynosi nam zwycięstwa. Z jednym zmiennikiem trudno o inny przebieg meczu, szczególnie gdy pojawia się problem z faulami.
Mimo przegranej, były też pozytywy. Dzisiaj zadebiutował najmłodszy w naszym składzie, Mikołaj Kowalski (Kowal). Był to debiut bardzo udany. Pokazał determinację w obronie, trafił celną trójkę, a na tle „staruszków” poruszał się jak młody rumak. Powoli przebudza się Miłosz, Rafał trafił dzisiaj trójkę niemal z połowy boiska. Benek, mimo kontuzji jednej ręki, walczył o zbiórki na obu tablicach. Gdybym ja dorzucił swoje, mecz byłby do wygrania.
Przez chwilę miałem okazję obejrzeć mecz chojnickiego Kolejarza z Kaliską. Będzie trudno. Ale co tam mecz – doping, jaki przywieźli ze sobą Chojniczanie, był imponujący. Bębny, śpiewy – oprawa godna finału. Gratulacje!
Zabawne foto: „Basket Dance” 🙂
Zabawna sytuacja miała miejsce przed meczem, gdy była okazja do spotkania i wymiany zdań „jak tam”. No cóż, tu boli, tam strzyka, lata lecą, ale zapał do gry pozostaje. Trzeba to doceniać i zarażać tą postawą młodych, bo to fenomenalny sport!
Mecz okiem Alicji: